
Step to ćwiczenie uważności. Gdy dookoła nie ma nic, głowa zaczyna wariować. Jest bowiem tak, że w podróży, nawet tej długiej, stanem wyjściowym jest nieustanne przebodźcowanie. Po prostu impulsów jest tyle, że jest się…
Pasjonat długich włóczęg rowerowych, wielodniowych trekkingów i mikroprzygód. Nie preferuje żadnej dysycpliny , dlatego sporadycznie bawi się w sport, biega uliczne maratony i górskie ultra. Lubi chipsy o smaku zielonej cebulki, herbatę w schronisku i żelki na szczycie.
Step to ćwiczenie uważności. Gdy dookoła nie ma nic, głowa zaczyna wariować. Jest bowiem tak, że w podróży, nawet tej długiej, stanem wyjściowym jest nieustanne przebodźcowanie. Po prostu impulsów jest tyle, że jest się…
To nie jest fajne miasto. Istnieje niewiele powodów, dla których należałoby mu poświęcić więcej niż jeden dzień. A nawet ten jeden dzień to w większości ogarnianie się przed wyjazdem w Pamir. Dushanbe, tadżycka stolica,…
„Bartang maraw, ki rokhi Bartang khatar ast” „Do not go to Bartang, as the roads of Bartang are dangerous” Nasir Khusraw – filozof, perski poeta żyjący w XI wieku, podróżnik Przygoda…
Rzygam. O rany, jak rzygam. Toczę z ust w niemal nienaruszonym stanie treść tego, co dzisiaj miało mnie pchać do przodu. Jest więc poranny makaron ryżowy z kiełbasą, są batony, orzeszki, na końcu żelki….
Nie, że leje. Nie, to nie są burzowe ulewy. To jest jakaś śniada czapa, która skołtuniła się na górach od horyzontu po horyzont i nie schodzi. Siwa, czasami groźniejsza i brunatna, ale zazwyczaj taka właśnie szarość, z której coś skapnie…
Na końcu… była zupka. Chińska Z proszku. W kartonowym kubełku, o smaku, jeżeli dobrze pamiętam, ostrej wołowiny. Ale równie dobrze mógł to być kurczak. Chłeptaliśmy ją w nerwowym pośpiechu, plastikową łyżeczką wygrzebując chemiczne…
I wtedy wjechaliśmy do Chin. Dokładnie w momencie, w którym potrzebowaliśmy tego najbardziej. Duży kraj, duża zmiana, duże wyzwanie Przesyt. Jakaś generalna niemoc, leniwość i tępe zaliczanie kilometrów. Gdzieś w środkowym Laosie…
Zamarudziliśmy, ale planowo. Tajlandia i pierwsza część drogi przez Laos okazały się doświadczeniami rozleniwiającymi, wygodnickimi, łatwymi i błogimi. Tajski asfalt niezmiennie przyjemnie szumiał pod kołami, był idealnie płaski, pobocze było…