Nie, że leje. Nie, to nie są burzowe ulewy. To jest jakaś śniada czapa, która skołtuniła się na górach od horyzontu po horyzont i nie schodzi. Siwa, czasami groźniejsza i brunatna, ale zazwyczaj taka właśnie szarość, z której coś skapnie…
Read More
Nie, że leje. Nie, to nie są burzowe ulewy. To jest jakaś śniada czapa, która skołtuniła się na górach od horyzontu po horyzont i nie schodzi. Siwa, czasami groźniejsza i brunatna, ale zazwyczaj taka właśnie szarość, z której coś skapnie…