
Na końcu… była zupka. Chińska Z proszku. W kartonowym kubełku, o smaku, jeżeli dobrze pamiętam, ostrej wołowiny. Ale równie dobrze mógł to być kurczak. Chłeptaliśmy ją w nerwowym pośpiechu, plastikową łyżeczką wygrzebując chemiczne…
Na końcu… była zupka. Chińska Z proszku. W kartonowym kubełku, o smaku, jeżeli dobrze pamiętam, ostrej wołowiny. Ale równie dobrze mógł to być kurczak. Chłeptaliśmy ją w nerwowym pośpiechu, plastikową łyżeczką wygrzebując chemiczne…